Czy jest jakiś sens?
Nasza relacja urodziła się we wrześniu 2010 roku, dla Ciebie skończyła się we wrześniu 2023 roku. Myślę tak dlatego, że uparcie wierzyłeś, że po śmierci jest nic. Null. 0. Pusto. Koniec i kropka. A ja zawsze szanowałam Twoje zdanie. Dla mnie ta przyjaźń nie skończy się nigdy. Tak, tu podważę Twoją opinię o nas. Nie wiem czemu tak bardzo broniłeś się nazywać nas przyjaciółmi, znajdowałeś milion synonimów, czy innych śmiesznych określeń. Aczkolwiek mam pewne przypuszczenia. Przypuszczeniem nazywam po prostu cenzurę Twoich słów, gdyż to nie wypada o tym pisać. Tak więc opuściłeś mnie po 13 latach, ale wierzę jako niedoszły fizyk, że w którymś z wymiarów zbudowaliśmy swoją historię do końca, nieważne z jakim zakończeniem. Bo w zasadzie wcale nie o zakończenie tu chodzi, ale o to czego się o sobie nauczyliśmy, jak ukształtowaliśmy siebie nawzajem i jak wiele mogliśmy razem poczuć. O śmianie do łez, o spory ideologiczne, o wspólne granie, spacerow...