Chedotafium

Chedotafium


Mam wobec Ciebie dług

I Ty masz względem mnie

I chyba nawet bardziej 

Choć może wcale nie 


Mówiłeś piękne słowa

Lecz wiary nie dawałam

Że kochać można mnie

Gdy sama Cię kochałam

Choć może wcale nie...


"Miłość od pierwszego wroga"

Tak wtedy śmiałam się 

A Ty w ten cały sarkazm

Wplatałeś "Kocham Cię"

Choć może wcale nie...


Gdy śnieg przytulał beton

Muranów otulając

My kwitliśmy pół nocy

Po prostu rozmawiając

Choć może wcale nie...


Znów ciepło Twego ciała

Koszuli Twojej czar

Przy Tobie byłam mała 

Uczucia głośny gwar

Choć może wcale nie...


I znów poczułam wszystko

W zetknięciu naszych ust

Myślałam, że ja - tylko

Że Ty masz inny gust

Choć może wcale nie...


Wtem strach ogarnął mnie

Że znowu się miniemy

Że Ty mi powiesz "nie"

Gdybym wtedy to wiedziała...

Choć może wcale nie...


Gdy spałeś tak spokojnie

Uciekłam niczym ptak

Byś Ty nie wybiegł do mnie

Bo to już byłby znak

Choć może wcale nie...


I tak ruszyłam dalej

Marzeniem czyniąc Cię

I biegłam pośród alej

Z tęsknotą roniąc łzę

Choć może wcale nie...


Bo dla mnie mogłeś więcej

Nie byłam Ciebie warta

Choć mogłam dać Ci wszystko

Gdybym raz ten się uparła

Choć może wcale nie...


Mój ból do świata mijał

Łagodnie z każdym dniem 

Mój gasnął, Twój ożywał

Otulał, dusząc Cię 

Choć może wcale nie...


Znów stoję Ci pod drzwiami

Chcę uciec, boję się

Lecz jest coś między nami

Tym razem uda się 

Choć może wcale nie...


Papieros nadal gaśnie

Wśród Muranowa barw

Ty znów po rumie zaśniesz

A obok będę ja

Choć może wcale nie...


Lecz czasu już nie cofnę

Żal dusi mnie powtórnie

Wrześniowe tocząc łzy 

Bo ja już poszłam dalej

A Ty?

Swój ból zamknąłeś w urnie

I jak mam teraz żyć?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dla wszystkich

Strach

Czy jest jakiś sens?